Tak mniej więcej zaczynał się mail, który niewiele ponad 2 miesiące temu otrzymałam od Ani z bloga Mój dom - moja przystań ...
Ania dotarła na mojego bloga w maju i od samego początku karmiła mnie swoim niesamowitym ciepłem ...
a pod koniec września odkryła rzecz niesamowitą!
Obie zaczęłyśmy blogowanie w ten sam dzień tyle, że Ania rok wcześniej ode mnie!!!
Z tej okazji Ania postanowiła mnie obdarować upominkami co oczywiście wprawiło mnie w zakłopotanie, ale zgodziłam się pod warunkiem wymianki :)
Kiedy otrzymałam paczkę oniemiałam z zachwytu! Oczywiście Ani zebrał się delikatny ochrzan ;), bo przecież tyle tych prezentów zrobiła, że aż brak mi słów!
Wszystko jest przepiękne, wykonane z ogromną starannością i tak pasujące do moich wnętrz i upodobań! Każda rzecz osobno i ślicznie zapakowana. Yhm no może te foremki mi o czymś przypominają (znaczy, że słabba ze mnie ciastkarko-kucharka ;)) hahaha
Każdą najdrobniejszą rzecz zachowałam, każdy skrawek sznureczka czy nawet serwetki wycięte z papieru, który służył jako opakowanie, wszystko to mi się do czegoś przyda, tak już mam ;)
Aniu jeszcze raz pięknie dziękuję i przedstawiam jak prezenty wpasowały się w nasz domek.
Świąteczny obrazek w szarej ramce zagościł u Alicji w pokoju.
Zawieszki już pięknie prezentują się na słojach i czekają na opisy. Duży słój mam nadzieję zapełni się już niebawem świątecznymi ciasteczkami.
Woreczek wpasował się na razie na półkę, już ja z pewnością dla niego coś wymyślę i to nie raz ;)
Przy okazji pochwalę się jeszcze domowej roboty winem od teściów. Jak widać już prawie cała rodzina zna moje wnętrzarskie gusta, bo butelka jest świetna ;)
Ręcznie zdobiona chusteczka na razie wisi na wieszaku w jadalni, ale tutaj z pewnością na święta będą jakieś roszady.
Były jeszcze świeczniki, ale niestety dotarły do mnie w częściach, jednak tak, jak pisałam Ani, udało się uratować zapachowe tealight'y, które już wypaliliśmy w weekend i co? Znowu recykling, tasiemki przykleiliśmy na następne :)
Jestem bardzo uradowana z tych prezentów, Ania wiedziała jak sprawić mi radość!
Ja posłałam do Ani zawieszki, które miałyście okazję oglądać w pierwszych zimowych dekoracjach. Cóż ja mogłabym zrobić innego, nie mam przecież tak wielu i tak wszechstronnych talentów co Ania. Przede wszystkim brakuje mi też pomysłów, których jak widać Ania ma pod dostatkiem!
I jeszcze krótka relacja z ostatnich dni.
Czasami udaje nam w mig się zrealizować jakieś małe myśli i plany ;) Wierzcie albo nie, ale brakowało mi czegoś w tym kalendarzu adwentowym, bo przecież chciałam, żeby dziewczynki nie widziały co tam w środku jest i co? Wczoraj wpadły mi w oku, zupełnie przypadkowo takie spinacze (mama popędziła od razu po nie do sklepu hehe):
A w niedzielę zrobiłam wianek, bo jak wiecie zanim coś wyrzucę to zastanowię się przynajmniej dziesięć razy, taki chomik ze mnie ;)
Prawda, że piękna odmiana żołędzi? Miałam malować, ale ten kolor jest czadowy i na razie taki właśnie zostanie. Szkoda, że brakło i musiałam łączyć z czapeczkami, bo byłby jeszcze lepszy. Rodzice już wiedzą, że za rok pozbierają z dziewczynkami co najmniej trzy razy tyle :)
Dziewczyny ogromnie Wam dziękuję za Wasze przemiłe komentarze pod moimi ostatnimi postami. Jak widzicie nadal brakuje mi czasu, żeby na nie odpowiadać chociaż staram się robić to jeśli ktoś mnie o coś pyta. Musicie wiedzieć, że to naprawdę bardzo, bardzo miłe.
Miłego, pa pa!
No comments:
Post a Comment