A jednak BIAŁY ... ciąg dalszy Pierwszego Candy

Sunday, July 7, 2013


Hej Kobitki!

Obiecałam w poście z wynikami losowania, że przeczytam Wasze opisy jeszcze raz i wybiorę 5 najpiękniejszych opowieści. Jak postanowiłam, tak też zrobiłam i przedstawiam Wam poniżej odpowiedzi, które najbardziej mnie rozczuliły, które są bardzo ciekawe i wyjątkowe, w których pokazałyście, że potraktowałyście moją prośbę poważnie. Bardzo Wam za to jeszcze raz dziękuję, przemiło się Was czytało! 

Wymienione poniżej Dziewczyny otrzymają ode mnie serduszka - zawieszki uszyte przeze mnie specjalnie na tą okazję. Będę kontaktowała się z Wami mailowo i oczywiście będę chciała wywiązać się z obietnicy jak najszybciej.

Jak byłam mała i przemierzałam dziarsko świat w błękitnej sukienusi wyjadając ziemię z kwiatków, to co krok moja mama wołała: "Karolinka, Karolinka!". Ale mój tato i malutki brat z lenistwa z KAroliNKI zrobili KANKĘ, więc kto jak nie ja ma spróbować szczęścia w walce o to niebieskie cudo? ;) Wszystkie prezenty są śliczne, w kance zamieszkałyby setki cienkopisów, niezbędne narzędzie studenta na moim kierunku, na talerzyku trzymałabym owoce i zjadała ze smakiem podczas nauki. Świecznik idealnie pasowałby do dużego pokoju, więc podzieliłabym się nim z rodzicami, a wieszaczek jest mi pilnie potrzebny, bo torebki nie mieszczą mi się na tym, który już mam ;)
Pozdrawiam :)

Stanę sobie tutaj bo już marzę... Rano gdy wstanę wezmę kankę i pójdę do sąsiada po świeże mleko, zanim doniosę do domu ukradnę łyczka. Wejdę do kuchni i wezmę ściereczkę z wieszaka, by zatrzeć ślady mego uczynku. Na pięknym talerzyku umieszczę kanapkę z dżemem truskawkowym, popijać będę ciepłym jeszcze mlekiem. A wieczorem po ciężkim dniu pracy odpocznę przy blasku świec wspominając miło dzionek... eh.
Może będzie mi dane...:)

Długa kolejka...ale ustawiam się grzecznie z nadzieją na to, że szczęście dopisze własnie mi podczas losowania. Jestem tu pierwszy raz ale z miłą chęcią zostanę stałym gościem.
Piękne prezenty przygotowałaś! Zacznę od kanki, bo...wraca do łask ostatnio a u mnie budzi wspomnienia z dzieciństwa. Oczywiście służyła do mleka, moja babcia przynosiła w takiej kompot dziadkowi na pole. A my jako dzieci chodziliśmy zbierać do niej wiśnie. Dlaczego właśnie do kanki?- Pojęcia nie mam...Teraz znalazłaby u mnie miejsce w kuchni właśnie pełna wiśni, tak samo ten śliczny talerz. Wieszaczek to właściwie potrzebny mi od zaraz, bo mam problem z kluczykami od samochodu- rzucam gdzieś i potem namiętnie szukam za każdym niemal razem kiedy trzeba gdzieś jechać. A świecznik dołączyłby do sporej już kolekcji. Może powiedzieć, że zbieram świeczniki to za dużo, ale mam ich naprawdę sporo i ciągle dokupuję jeśli jakiś wpadnie mi w oko. TAKIEGO jeszcze nie mam :)
Dopisuję się do obserwatorów jako bianco, a banerek na moim blogu:
http://galeriaartbeataraczynska.blogspot.com/

Witaj,
bardzo chętnie zapisuję się u Ciebie na candy. Jestem u Ciebie po raz pierwszy, ale na pewno zagoszczę na dłużej.
Ja wraz z mężem i dziecięciem naszym jesteśmy właśnie na etapie planowania wykończenia i aranżacji przyszłego mieszkania, które deweloper wyda nam w okolicach sierpnia dopiero. A więc mamy chyba leciuchno utrudnione zadanie, gdzież by rozplanować Twoje piękne prezenty w naszym m. Ale powalczę i używając wyobraźni, widzę to następująco: kanka pełniłaby rolę oryginalnego wazonu, w którym - w zależności od okoliczności, pory roku - zmieniałyby się dekoracja ( to kwiatowa, to gałązkowa, to papierowa, itd.). Ustawiłabym ją na niewysokiej komodzie, tuż obok wyeksponowanych zdjęć w ramach. Tudzież inna opcja przewiduje ustawienie jej na blacie kuchennym, a w jej środku drewniane "narzędzia" kuchenne. Hmm, to nawet może lepsza opcja byłaby, tym bardziej, że planujemy ścianę ceglaną, a na jej tle taka kanka wyglądałby świetnie. następnie, świecznik na pewno stanąłby na wspominanej wcześniej niskiej komodzie. Talerz pełniłby funkcję praktyczną, chętnie podawałabym na nim kawałki domowego ciasta, na deser poobiedni. A już zwłaszcza wówczas gdy odwiedzi nas... teściowa. A niech pozadrości pięknego talerza. :-) Piekny wieszaczek widzę w łazience przy umywalce na ręcznik do wycierania rąk. I chyba byłabym skłonna zmienić pierwotne plany co do koloru wieszaczków i stojaka na papier toaletowy z ciemnych, na taki jak Twój wieszaczek. :-) Bo materiał wykonania, jak najbardziej, się zgadza. :-) Ech, a teraz pozostaje mieć trochę szczęścia. Życzę szczęścia nam wszystkim biorącym udział w ty,wyjątkowym candy!
Pozdrawiam,
Katarynka

Przeczytałam zadanie konkursowe i zaczęłam biegać po mieszkaniu jak szalona. Ooo tak, kanka na mleko stała by tuż przy piecu, tak jak u mojej Babci, która chowała w niej ryżowe ciasteczka. Talerzyk jest tak uroczy, że zaprząta mi głowę od dobrych kilku chwil. Byłby położony na tyle wysoko, by wszystko-niszczące-i-rozbierające-na-części ręce mojej córci go nie dosięgły. Wieszaczek wisiałby w pokoju, tak bym moja na nim wieszać zdjęcia. A świecznik tuż przy łóżku, by oświetlał mi ponure dni.
Nagrody są cudowne! Gdy uda mi się je wygrać zrobię coś szalonego :D
Pozdrawiam,
m.czapiewska@onet.pl


A tutaj dodatkowa 6ta osoba otrzyma również serduszko - zawieszkę za nietypowe i niekonwencjonalne pomysły wykorzystania cukierasów!

Witam :) I zostaję na dłużej. Cukierasy cudne!!! I po kolei:
- talerz do kuchni (od soboty wreszcie będę miała kredens w cudnym kolorze kości słoniowej, więc jak znalazł na owoce, cukiereczki, ciasteczka);
- wieszak - na drzwi między wiatrołapem a przedpokojem; a do czego? Ano do wieszania wianków :)
- kanka - do zbioru naczyń specjalnego zarachowania ;) czyli na kwiaty :)
- świecznik - wcale nie na świece, tylko, rzecz jasna, również na kwiaty :)
Info o candy na kwiato-stany.blogspot.com
Pozdrawiam!

 Gratuluję Wam Dziewczyny! Jesteście szalone! A Wszystkim Uczestniczkom jeszcze raz bardzo, ale to bardzo dziękuję. Powtórzę się, ale w najśmielszych oczekiwaniach nie spodziewałabym się takiej ilości osób! 

W moim dzisiejszym długawym poście chciałabym jeszcze pokazać trochę zdjęć z białym Ektorpem. Jak pamiętacie poprzednia wersja to kolor beżowy 

Ja jednak coraz bardziej uświadamiam sobie, że wszystkie pierwsze pomysły powinnam realizować od razu, bo wcześniej czy później i tak do nich wracam :)

I tak też stało się z pokryciem sofy, obawiałam się, że biały, że przy dziewczynkach, a w zasadzie trójce dzieci, bo małż to przecie takie wyrośnięte dziecko, że sobie nie poradzę z moją chorobą zwaną "pedantyczność" ... no i co? wytrzymałam 8 mcy i jakieś 2 m-ce temu kupiłam biały i co więcej, chyba już do beżu nie wrócę, więc prawdopodobnie beżowa wersja pójdzie na sprzedaż.

Oczywiście co do użyteczności, będę płakać, bo brudzi się, no brudzi i prać trza, no trza, ale jak piknie! :D

Na razie zakładam na siedzisko narzutkę, bo chyba wszystkie tak robimy ;) ... my posiadaczki białych pokryć, to wiemy ;)

Moja miłość do bieli jest coraz silniejsza, choć i szarości mnie zdobywają coraz bardziej ... kredensik już mi się bardziej widzi wybielony pastą ... 







 Jeszcze jedno malutkie zdjęcie ... nasze marne zbiory ... pogoda nie daje nam rozkoszować się pysznościami ... maliny na razie wczesne, te późniejsze będą dorodniejsze, a wiśnie toż to sukces w tym roku ;) 


 Miłej niedzieli Dziewczyny i miłego odpoczywania!!!


No comments:

Post a Comment

 

Followers

Popular Posts