Metalowa szafka dla ... królika i jesień w jadalni

Tuesday, October 13, 2015

Po tak długiej przerwie znów mam problem jak zacząć, ale niestety będziemy musieli Moi Mili do tego przywyknąć. Blogowanie wciąga i każdy kto zaznał tematu, doskonale wie o czym mówię, to prawdziwa odskocznia i naprawdę fajny świat, ale i pożeracz czasu, którego wciąż na wszystko za mało.

Wiem, wiem, znacie to wszyscy, jednak cały widz polega na tym, aby wybierać właściwe priorytety ... Dla mnie jest nimi Rodzina i wszystko co z Nią związane. Ostatnio bardzo dużo myślałam, tak na jesień mi się zebrało i uświadomiłam sobie, że koniecznie muszę zwolnić tempo, bo biorę sobie na głowę zdecydowanie za dużo, a potem niemoc w realizacji wszystkich obowiązków i założonych planów, wzbudza we mnie niepotrzebną frustrację. Nie zamierzam rezygnować, bo sprawia mi to za dużo frajdy, ale muszę trochę odpuścić.

Jesień to taka melancholijna pora roku jest nie? A ja z pewnością należę do osób bardzo wrażliwych i ogromnie uwielbiam domatorstwo, nie to, żebym leniwa była i nie lubiła spędzać czasu aktywnie, ale kocham cały ten domowy klimat, no tak mam i już ;) Herbatką z ulubionego kubka się ucieszę albo jak mi domowe (i zdrowe) ciasto wyjdzie, lubię wspólne posiłki, spędzanie czasu przy stole, gdzie i zadanie się odrabia, i koloruje, i orzechy obiera, i rodzinne narady się czasem odbywa ;)

Jak już tak sobie długaśny wstęp zarezerwowałam to powiem jeszcze, że od pół roku moją głowę zaprząta też dążenie do zmiany naszej diety na zdrowszą. Miotam się czytając etykiety, toczę walkę z dylematami co kupić, co podać a czego nie, gdzie zdobyć lepszej jakości produkty, jak przekonać młodszą córę do innego jedzenia ... Dużo już udało się zrobić, z czego się cieszę, ale ile nerwów i stresu przeżyłam to tylko ja jedna wiem. To temat rzeka, robimy małe kroki, wprowadzam zmiany stopniowo i choć efektów spektakularnych na razie nie ma, bo chorób od początku roku przedszkolnego zaliczyliśmy już dwie i nie chcę nic mówić ale chyba zbliża się trzecia, ja wierzę, że jest to inwestycja w lepsze życie i zdrowie. A, i zapomniałabym, teraz jeszcze chciałabym przerzucić się na kosmetyki bez tego całego sietu (przepraszam za wyrażenie, ale tego nie da nazwać się inaczej), który nam oferują producenci.

To już wiecie co u mnie słychać i jak się sprawy mają a teraz przechodzę do tematu posta, w którym dzisiaj kilka tematów. Przede wszystkim nowy mebel i nowy zwierzak w naszym domu, a przy okazji jesienny klimat w jadalni, gdzie tak naprawdę spędzamy najwięcej czasu.

Metal cabinet

Metal cabinet

Metal cabinet

Zwierzątka w domu już mieliśmy wcześniej, najpierw był chomik Bibi, potem dwa króliki Kropka i Pysia i teraz kolejny królik Rudi. Wszystkie poprzednie miały akwarium lub standardową klatkę, ale tym razem było inaczej. Wszystko zaczęło się od tego, że w kwietniu br. zobaczyliśmy publikację w MM z kawalerki przeuroczej Lu z bloga http://enjoyourhome.blogspot.com/ Wspaniałe mieszkanko, urządzone z ogromną pasją, mnóstwo ciekawych i oryginalnych pomysłów! Wracam tam z miłą chęcią szczególnie, że Lu to naprawdę przemiła osóbka! Do dzisiaj nie potrafię zrozumieć jak mogłam przeoczyć wcześniej ten fakt i zauważyć dopiero w gazecie ... Lu zaprojektowała taką szafkę dla swojego królika i to właśnie Ona nas zainspirowała do tego, żeby też wykonać podobną dla naszego przyszłego zwierzaka.

W zasadzie to nie wierzyłam, że to się uda, bo mąż nigdy nie wykonywał mebli metalowych, drewniane jakieś już tam owszem, ale okazuje się, że dla złotej rączki nie ma rzeczy niemożliwych. Szafka powstawała etapami, bo materiały trzeba było skompletować, a potem w miarę wolnego czasu i odrywania się od innych obowiązków, powoli nabierała kształtów.

Chciałam, żeby była metalowa, ale w połączeniu z drewnem, jednak z uwagi na aspekt ekonomiczny wybraliśmy jednak płytę OSB, która też doskonale wpasowuje się w klimat industrialny, bo o taki mi chodziło.

Metal cabinet

Szafka, jak na prawdziwego perfekcjonistę przystało jest dopracowana w każdym calu, może nawet za bardzo, bo ja lubię rzeczy nieidealne, podniszczone i przyszarzałe. Były o to nawet momentami zgrzyty, kiedy np. zobaczyłam, że mąż maluje płytę OSB, złapałam się za głowę, ale uspokoił mnie, że nie będzie bardzo się błyszczała, bo potem ją trochę zeszlifuje, a chodzi przecież o zabezpieczenie przed zabrudzeniami i łatwiejsze użytkowanie ... Łączenia są zabezpieczone silikonem, bo jak wiadomo, trudno takiego gryzonia nauczyć, aby sikał tylko do kuwety ;)

Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że sprawdza się doskonale no i nawet fajnie wkomponowała się do jadalni. Początkowo miała stać w pokoju na dole, ale skoro ten kąt nadal pusty i czeka na kredens to na razie może być też tutaj. W planach dalsze udoskonalanie czyli zamocowanie butli z wodą w środku ;)

Metal cabinet

Metal cabinet

Metal cabinet


A Rudi to fajny zwierzaczek, podbił od razu nasze serca. Początkowo miał być szary, tak uradziliśmy, więc kiedy szafka już stanęła, musieliśmy ją od razu zapełnić, wszyscy już długo na to czekaliśmy ;) Asia była chora, a pogoda typowo jesienna, więc z telefonem w ręku, biegałam w deszczu przez trzy godziny po mieście i szukałam we wszystkich sklepach zoologicznych tego jedynego ;) Jak się okazało na próżno, bo Rudi był pierwszy, którego zdjęcie przesłałam do dziewczynek i potem już nikomu żaden inny się nie podobał.

Rabbit

Rabbit

Rabbit

Muszę przyznać, że robienie zdjęć zwierzętom to prawdziwe wyzwanie ;) Rudi umila nam długie jesienne wieczory, bawi się z dziewczynkami, biega po domu, podskakuje ... i gryzie wszystko co popadnie, dzisiaj pogryzł na strzępy kabel od ładowarki i chwycił się za kwiatka. Trzeba jednak zwracać większą uwagę na to co robi kiedy wyjmujemy go z klatki.

Rudi to być może i Rudzia, bo nie znamy płci ... Tutaj muszę przyznać jesteśmy trochę rozczarowani, bo wydawało nam się, że kupując królika w sklepie powinno się otrzymać informację ile ma tygodni, jakiej jest płci i jaka jest to odmiana, nie mówiąc o szczepieniu. Poprzednie króliki kupowaliśmy z hodowli gdzie otrzymaliśmy metryczkę ze wszystkimi danymi, króliki były zaszczepione i wiedzieliśmy kiedy mamy się udać w celu powtórzenia szczepienia.

Z doświadczeń jakie wynieśliśmy z poprzednich lat kiedy mieliśmy tamte zwierzątka, warto od samego początku oswajać je z nami, wyjmować do wspólnych zabaw, bo inaczej stają się dzikie i trudno o jakąkolwiek relację. Drugą kwestią jest odżywianie, przede wszystkim nie za dużo i najlepiej mieszanki bogate w warzywa i owoce plus siano, jak najmniej zbóż, bo wtedy bardzo rosną.

A skoro jesteśmy przy temacie jadalni, w której zamieszkał nasz nowy domownik to pokażę jeszcze kilka jesiennych kadrów, które powstały całkiem przypadkowo. Trochę suchych liści, które zebrała Asia i poprosiła o to, aby włożyć je do wazonu (ja szczerze mówiąc bym na to nie wpadła, bo wydawało mi się, że nie będą dekoracją, a tu proszę), wrzosy, orzechy, świece, kasztany, żołędzie i klimat gotowy.

Diningroom

Diningroom

Diningroom

Dinigroom

To by było na tyle dzisiaj Kochani, mam nadzieję do szybkiego następnego tutaj spotkania ;)
Ściskam
Iza

No comments:

Post a Comment

 

Followers

Popular Posts